Witam

mam 19 lat. 4 lata trenowałam akrobatykę, a od 6 lat trenuje/trenowałam koszykówkę. 2 lata temu na obozie sportowym zaczęły boleć mnie kolana (z przewagą kolana lewego). Czułam jakby kolano miało mi ,wypaść'. Dolegliwości te mijały po masowaniu kolana i przykładaniu lodu. Ok. pół roku temu z moim kolanem było już gorzej. Bolało coraz częściej i coraz bardziej, stwierdziłam że muszę udać się do lekarza. ale jak wiadomo zawsze pojawiają się ważniejsze sprawy- klasa maturalna, dużo nauki i treningów. 18 października '09 przy zwykłym kucnięciu poczułam niewyobrażalny ból i usłyszałam trzask. kolano było przygięte, zablokowane, nie mogłam ani go bardziej zgiąć, ani wyprostować. Pojechałam do szpitala na Bródnie. Tam ściągnięto mi płyn i wsadzono w gips na 2 tyg.

i kazano chodzić o kulach. Po 2 tyg. pojechałam do tego samego szpitala, tylko do innego lekarza (dr Pisarski) i ten ze zdumieniem stwierdził, że nie powinno się wsadzać kolana w gips. Gdy mi go zdjął okazało się, że kolano zgina się tylko do 60 stopni. jest spuchnięte, a mięsień jest już bardzo osłabiony. Polecił mi klinikę w Legionowie (osteon) i tam też się udałam. Artroskopię miałam wykonaną następnego dnia (tj. 03.11.09)
rozpoznanie:Całkowite uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego. Pęknięcie łękotki bocznej w części centralnej w trakcie gojenia. Boczne przyparcie rzepki. Osteolit wyniosłości międzykłykciowej. Przerosnięty fałd podrzepkowy.
Zastosowano leczenie:Opracowano łękotkę boczną przy użyciu shavera i ArthroCare, zeszycie łękotki bocznej, uwolnienie troczków bocznych rzepki, plastyka troczków przyśrdokowych(uzyskano przwidłowe ustawienie rzepki), usunięto osteolit z wyniosłości międzykłykciowej, wykonano częściową synowektomię, staranna homestaza, płukanie stawu.
Wiązadło narazie nie zostało zrobione- czeka mnie jeszcze jedna operacja.
Ból był przeokropny. tydzień po kazali mi zacząć napinać czworogłowy i masować rzepke. 3 tyg. po rozpoczęłam intensywną rehabilitację. na rehabilitację jeździłam do szpitala na bródnie, prywatnie do legionowa i jeszcze do przychodzni na bielanach. Teraz, już prawie 4 miesiące od operacji, chodzę codziennie na reh. do szpitala bielańskiego. Mięsień nadal jest bardzo osłabiony, a kolano zgina się do 120 stopni tylko

nie wiem już co mam robić. cały czas chodze w stabilizatorze, kolano często boli, samo się ugina, a gdy za długo siedze robi sie przykurcz i wyprostowanie nogi sprawia mi niewyobrażalny ból.
w międzyczasie wykonałam rtg obu kolan i wykazało: wyraźne zaostrzenia zwyrodnieniowe górnych biegunów obu rzepek
dodatkowo: dowiedziałam się, ze urodziłam się z za wysoko osadzonymi rzepkami. i że gdy czworogłowy jest osłabiony to pękają troczki. Mój obecny rehabilitant po zobaczeniu i zbadaniu mojego drugiego kolana powiedział, że rzepka już ,lata' jak sobie chce i że to tylko kwestia czasu i rzepka wypadnie. kazał mi kupić specjalną taśmę (tzw. taping) i będę miała ,zaklejone kolno'.
Czy ktoś miał podobny problem?
Czy rekonstrukcja więzadła jest konieczna? (każdy lekarz mówi inaczej)
Co oznaczają zmiany zwyrodnieniowe? i czy to normalne mieć je w tak młodym wieku?