Witam, 4,5 miesiąca temu miałam wypadek. Mianowicie spadłam z kilkumetrowych betonowych schodów. Mocno się poobijałam. Gdy byłam w szpitalu nie zajęli się moimi kolanami. Stwierdzili, że są tylko zdarte i nie trzeba robić prześwietlenia. Zajęto się tylko moją brodą, na której miałam rozerwaną skórę. Po tygodniu ból w kolanie nie przechodził. Poszłam więc do ortopedy. Ten dał skierowanie na rezonans. Po rezonansie stwierdził, że rzepka była złamana, łąkotka uszkodzona i naderwane więzadło krzyżowe. Przez 2 miesiące zgodnie z zaleceniami lekarza chodziłam o kulach. Potem zaczęłam chodzić na fizjoterapię. Po niej miałam zacząć chodzić na rehabilitację. Lecz rehabilitant nie chciał się podjąć leczenia mnie gdyż uważał, że ortopeda u którego byłam nie zna się na kolanach. Pojechałam więc prywatnie do ortopedy z miasta obok, którego polecał mi rehabilitant. On po zobaczeniu zdjęcia rezonansu stwierdził, że to było tylko mocne stłuczenie. Mam zacząć chodzić na rehabilitacje gdyż miałam zanik mięśnia uda. Od 2 miesięcy chodzę na rehabilitację. Poprawy żadnej. Kolano puchnie po małym wysiłku. Do tego piecze i kłuje. Jest ciepłe i sine, a stopa zimna. Ani rehabilitant ani ja nie wiemy co robić.. On próbował juz praktycznie wszystkiego i to odbyło się to bez żadnych rezultatów. Może ktoś miał podobny przypadek, albo ma jakiś pomysł co może być z tym kolanem..? Pozdrawiam.
|