Ha, no niezły ten kawałek o poprawieniu zgięcia kolana o 20 stopni w ciągu 5 minut
. Ja przeszłam też igłoterapię (bo tak się to oficjalnie nazywa) w ośrodku doktora Rakowskiego właśnie. Mało było operowania na samych kolanach a więcej na kręgosłupie i okolicach bioder. Efekty były dwa:
1. chyba w czasie drugiego zabiegu, po wierceniu igłą w okolicach biodra, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęłam wykonywać pełny przysiad i samodzielnie wstawać z niego. To było prawie jak cud - wcześniej było to zupełnie niemożliwe. No, ale niestety ten efekt przeszedł po kilku miesiącach.
2. drugi efekt był negatywny - ponieważ metody te zakładają sprawdzanie, czy ból ustępuje po różnych nakłuciach, trzeba było ten ból prowokować, czyli obciążać kolana. No i ostatecznie mi to zaszkodziło - przez kolejny miesiąc zmagałam się z pogorszeniem stanu kolan. Myślę, że byłoby dużo lepiej gdyby zabiegi nie odbywały się dzień po dniu.
W każdym razie ja również polecam wypróbowanie tej metody - choć mam nieodparte wrażenie, że tam pod Poznaniem znacznie lepiej znają się na kręgosłupie niż na samych kolanach. Kosztowało to też jak dla mnie b. dużo.
Acha, pani, która mi to robiła wspominała, że choć sposoby dojścia do obu metod (akupunktury i igłoterapii) były różne, to punkty nakłuć bardzo często się pokrywają.
