Witam Wszystkich
Chciałabym opisać swój problem ,ponieważ przez lata nie daje mi to spokoju i nie mam już pomysłów na poprawę stanu swojego kolana.W 2007 r.miałam mały wypadek-doszło do zlamania wynioslosci międzykłykciowej kości piszczelowej,uszkodzony został przyczep więzadła i przedni róg łąkotki przyśrodkowej...Na SOR lekarz zrobił 2 razy punkcję -był obrzęk, wymyślił szynę a potem gips,rehabilitacje 8 mscy i dalej źle
-to był ten czas ,gdzie popelniono błędy w leczeniu i zaczęło się ...w 2009 r.artroskopia-odświeżono przyczep ACL poprawiła się stabilność -kolano już nie uciekało,pozostał przykurcz.Przez lata nasilały się rożne bóle,chrupanie itp.Kolejna artroskopia 2014 r.nieudana -usunięto jedynie zrosty na NFZ nic więcej...A potem było jeszcze gorzej,zmiany zawodów,prac fiz.żeby mniej bolało .Konsultacje ,badania,zastrzyki aż w końcu trzecia artroskopia (prywatnie )2016. rozpoznano-zerwanie ACL,ubytek chrząstki przedniej powerzchni LCF 4 stopnia o wym.2na 2 cm. z przykurczem - 10 st.Teraz mam już zrekonstruowane więzadło,zdłutowaną nadbudowę kostną wyniosłości oraz zszytą łąkotkę...Wróciłam do pracy po 7 mscach ciągłej rehabilitacji ,ból nie zniknał do końca i kolano dalej ma przykurcz, podobno biodra maja nieprawidłowe ulożenie i to powoduje ból(w wyniku złej postawy ) i leczymy to masażem .Boję sie ,że za chwilę znów zacznie boleć jak przed operacją.Czy miał ktoś podobny przypadek ? jakich prac unikać ? co można jeszcze zrobić ? dodam że nie chce wiecej żadnych operacji.