Hej wszystkim
Mam na imię Sylwia i mam lat 21, (chociaż niektórzy już mi zawyżają, bom urodziła się w roku 1991) - jestem z Poznania.
Studiuję dwa kierunki, pierwszym macierzystym jest mechatronika na politechnice poznańskiej, gdzie jestem na specjalności "inżynieria w medycynie" i zajmuje się badaniem mięśni, ich zaangażowaniem w dane czynności i rozwojem podczas wysiłku. Pasjonatka biegania, właściwie już w czasie przeszłym - moim tematem pracy inżynierskim dobranym na początku tego roku jest lub było ułożenie najodpowiedniejszego treningu i ćwiczeń na podstawie analizy mięśni podczas biegania.
Drugim kierunkiem jest z czystej pasji filologia polska na uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu - tutaj na specjalizacji wydawniczej.
7 kwietnia podczas szóstego półmaratonu poznańskiego na 16 km po około 93 minutach biegu pierwszy raz poczułam ból w lewym kolanie - można powiedzieć, że zwykły. Kto wychodzi na codzienny trening biegać takie dystanse? Nasmarowałam kolano maścią i przestało boleć. Jednak wtedy podjęłam decyzję, że bez konsultacji z ortopedą nie założe butów do biegania i nie pójdę biegać.
Tak też zrobiłam - zaprzestałam treningów zupełnie - przerzuciłam się na domowe lekkie ćwiczenia rozciągające i napinające mięśnie, żeby utrzymać swoje ciało we względnej kondycji. Jednak wtedy zaczął się czas zaliczeń na dwóch kierunkach - jedym słowem, było co robić, a że kolano już się nie odezwało to do ortopedy nie było mi po drodze - lampka zmieniła z koloru czerwonego na żółty.
Do czasu, 25 maja podczas całodziennego siedzenia nad projektem z kolanami w pozycji zgiętej zaczęłam odczuwać dyskomfort w lewym kolanie. I ten dyskomfort spowodował, że w poniedziałek nie byłam w stanie bez kuli przejść drogi do toalety. Trzy dni później byłam u pierwszego ortopedy, który był w stanie przyjąć mnie tak szybko. Popatrzył na moje idealne usg, nie powiedział co mi jest, kazał zrobić usg i przypisałm 2x dziennie niesteroidowy lek przeciwzapalny + 2x dziennie suplement na stawy. kazał wrócić za miesiąc.
Tydzień temu zrobiono mi usg - wszystko w normie poza "licznymi obszarami zmętnienia kłykci kości udowej" - pierwszy raz padło 'chondromalacja'. Lekarz jednak nie wyglądał na zmartwionego, powiedział, że powinnam wzmacniać mięśnie czworogłowe uda, łykać suplementy i będzie w porządku. Byłoby pocieszające gdyby nie fakt, że cały czas jestem na lekach przeciwzapalnych, bo inaczej nie mogę chodzić z bólu, a moje kolano zaczyna powiększać się w tempie szybszym niż ja jestem w stanie zjeść śniadanie.
Aktualnie czekam na drugą wizytę u ortopedy, ale szczerze już jestem załamana. A to dopiero poczatek moich zmagań. Bez leków przeciwzapalnych nie umiem przejść drogi do kuchni lub do toalety i płacze z bólu, a z lekami cóż.. brak apetytu, biegunki i ciągłe odbijanie kwasem żołądkowym nie jest najmilszym doświadczeniem. Nagle tydzień czekania na wizytę wydaje się rokiem. Nie wiem co robić. Chwytają mnie czarne myśli czy to będzie już tak zawsze, czy nie da się tego przerwać, cokolwiek.
Ech. Tak czy siak - taka moja krótka historia. Witam was serdecznie.
|