forum o naszych kolanach

Teraz jest 29 mar 2024, o 08:23

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Niedowierzanie
PostNapisane: 13 lis 2010, o 20:03 
Offline

Dołączył(a): 13 lis 2010, o 13:53
Posty: 2
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Mój problem: Problem - niemożność chodzenia po górach
Diagnoza - chondromalacja stawu rzepkowo-udowego II stopnia (oraz pomniejsze paskudztwa)
Jestem na etapie niedowierzania.
Jeszcze rok temu wszystko było w porządku.
Może na nartach trochę bardziej czulam kolana, niż zazwyczaj, ale kładłam to na karb dwuletniego siedzenia przy komputerze.

Latem w Tatrach popuchły mi kolana. Nie jestem szaleńcem, zaczęłam od malej przebieżki na rozgrzewkę, zwlaszcza, że wyjazd byl zaplanowany na prawie trzy tygodnie. Robiłam sobie przerwy, chodzilam przez pierwszy tydzień ekstensywnie, smarowalam kolana maścią sportową, ale niewiele to pomagalo. Po odstawieniu córki do domu i kilkudniowym odpoczynku pojechalam na parę dni sam z myślą, że teraz to ja się nachodzę i wrócilam z porzadną już opuchlizną.

We wrześniu zrobiłam w enel-medzie USG u dr Tomasza Rossy (zlecone przez innego lekarza). Już od niego uslyszalam, żebym raczej wyhamowala z bieganiem po górach i pływaniem żabką, że czeka mnie artroskopia. Jakoś też wynioslam po tej wizycie wrażenie, że problemem jest ląkotka.

Nieciekawe miejsca w opisie USG:
Zachylki nadrzepkowe ze śladem płynu.
Stawy rzepkowo-udowe w części dostępnej badaniu nieprawidłowe - cechy chondromalacji II stopnia.
cechy lateralizacji rzepki prawej.
Łąkotka prawa o niejednorodnej strukturze w obrębie trzonu i rogu przedniego.
W okolicy rogu przedniego ML prawej widoczna torbiek o wymiarach 8,9x4,1 mm.
Cechy uszkodzenia przeciążeniowego.
Chrząstka na klykciach kości udowej - (generalnie prawidlowa, nie będę zanudzać), na klykciu bocznym kolana prawego 1.1 mm.


Pomalu szukalam miejsca, gdzie można łąkotkę zreperować ("słynna Carolina", Żory, może państwowo w Otwocku), jestem ciągle na etapie kwerendy internetowej, umówilam się w COMSie (ale z pierwszym lepszym lekarzem, teraz już wiem, do kogo muszę się udać).
Rozmawiając telefonicznie z lekarzem z Otwocka dowiedzialam się, że moim problemem jest chondromalacja i czego mi robić nie wolno (to znaczy tego, co akurat najbardziej lubię). I gdzie się mogę umówić, bo na ten rok szpital już nie ma kontraktu.

Przeczytalam Wasze historie, między innymi matki zalożycielki forum i przede wszystkim ciekawi mnie, jak emocjonalnie sobie z tym poradziliście. To znaczy z ograniczeniami aktywności, jakie powoduje ta przypadlość.
Bo ja na razie przeżywam to na zasadzie "Dlaczego ja? Moj ojciec chodzil po gorach do 88 roku życia, przestal z powodu udaru, nie z powodu kolan, mama też "z przedwojennego materialu", genetyka powinna być po mojej stronie."
W tej chwili jest tak, że wiem, że kolana mam, nie ma dużego bólu, czasem jest lekki i nieprzyjemny. Gorzej jest po basenie, po dluższym spacerze z psem, mam niechęć do chodzenia po schodach.
No i zaczyna mi się obsesja - na basenie bałam się plywać, umościlam się w jacuzzi przyglądalam się nogom innych ludzi i w oczach zrobilo mi się coś w rodzaju rentgenu - widzialam wewnątrz tych nóg piękne, poruszające się stawy z bialą, szklistą chrząstką. :?

Może za bardzo się rozpisalam. Jeszcze dodam, że w tym roku skończylam 50 lat, mam wrażenie, że całe życie jeszcze przede mną, i że nie lubię jeździć na rowerze (a to jest, zdaje się, dopuszczalne przy tym schorzeniu).

Pozdrawiam wszystkich.
Hanka


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 14 lis 2010, o 10:48 
Offline

Dołączył(a): 16 sie 2010, o 20:12
Posty: 375
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Zacznij łykać glukozaminę, chodź na basen i pływaj kraulem, chodź z kijkami do Nordic Walkingu (tylko wcześniej pójdź na lekcje z instruktorem), kup sobie adidasy z dobrą amortyzacją, ciesz się życiem ;) Zafunduj sobie dobrą rehabilitację i zestaw ćwiczeń.

Mam 25 lat i chondro III stopnia, emocjonalnie poradziłam sobie z tym tak, że małymi kroczkami powoli do przodu, a 'choruję' już od 16 roku życia.

I codziennie wmawiaj sobie, że życie jest piękne i możesz wszystko ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 14 lis 2010, o 17:42 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 sie 2010, o 21:51
Posty: 40
Lokalizacja: Puck nad wodą
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: chondromalacja
Generalnie to nie ma reguły na sprawy związane ze sprawnością odziedziczoną po rodzicach. Mój stary też szedł jak przeciąg. Dużo biegał i pływał i na rowerze jeździł i nic mu nie jest. Ja robiłem to samo i mnie dopadło więc musiałem parę rzeczy odpuścić. Jak sobie z tym poradziłem, ba to dobre pytanie. Ja rzadko kiedy się dołuję wiec jak się dowiedziałem że coś tam mi jest z kolanami to od razu musiałem wiedzieć o tym wszystko no i potem powtarzałem sobie poradzisz sobie z tym nie ma sytuacji bez wyjścia. Zawsze byłem zwolennikiem pozytywnego podejścia do problemów zresztą nie jestem sam na tym forum (hi Paunow) a jeszcze bardziej zmotywowało mnie to jak poczytałem historię dolegliwości osób które się tu wypowiadają. Dla mnie to niesamowici ludzie. Tak czy inaczej nic do bani. Konsekwentnie iść do celu bo zdrowie jest najważniejsze. Ktoś tam kiedyś niedawno pisał ze ma jakąś pracę że nie ma czasu to złe myślenie. Najważniejsze jest zdrowie i przesył informacji. Co tutaj też czynimy.

Co do jakiegoś rozwiązania na chondro to poszukaj na forum dużo było wątków które się powtarzają. No i koniecznie poszukaj dobrego lekarza i to nie jednego potem już samo pójdzie z górki.

_________________
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada, ale na tym, że potrafi się podnosić...."
"Wiedzieć, że się wie, co się wie i wiedzieć, że się nie wie, czego się nie wie - oto prawdziwa wiedza..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 14 lis 2010, o 20:12 
Offline

Dołączył(a): 13 lis 2010, o 13:53
Posty: 2
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Mój problem: Problem - niemożność chodzenia po górach
Diagnoza - chondromalacja stawu rzepkowo-udowego II stopnia (oraz pomniejsze paskudztwa)
Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi.
Poczytalam sobie rożne historie, to forum to kopalnia wiadomości.
Muszę to sobie po prostu przepracować i poukladać w glowie. Na USG slyszalam, że nie jest tak źle, Niemniej dopiero kilka dni temu dotarło do mnie, ze są to sprawy nieodwracalne.
Kilka lat temu na wlasną prośbę (czyli przez wlasną glupotę) zniszczylam sobie jeden dysk w kręgoslupie, ale odchudzilam plecak, nauczyłam się rozmaitych technik ultralight i w zasadzie w niczym mnie to nie ograniczylo.
Nie pomyślalam o kijkach. Może rzeczywiście daloby się odciążyć kolana przy schodzeniu?
Szkoda, ze to paskudztwo mi się przyplątalo, ja już jestem na takim etapie życia, że robię się coraz bardziej leniwa, a w gorach rosną mi skrzydła, poza tym lubię biegać, jak już się zmuszę do wyjścia i jeździć na nartach, a jak tu jeździć bez biegania przed sezonem? Jak łazić po mieście przez caly dzień - czasami robię sobie "zwiedzające" wakacje?
Ehh : (((


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 14 lis 2010, o 23:05 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 16:43
Posty: 1065
Lokalizacja: Wrocław
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
Mój problem: Zm. zwyrodnieniowe
Chondromalacja III-IV
Boczne przyparcie rzepki
Reaktywne zapalenie stawów (?)
A matka założycielka zaliczyła sporo dołów, choć nie przyszły one na etapie stopniowego ograniczania aktywności górskiej (to zniosłam w sumie bardzo dzielnie) tylko wtedy, gdy doszło już do poważnego ograniczenia codziennego życia, kontaktów towarzyskich i mnóstwa innych rzeczy.
Życie z chorymi kolanami jest trudne i wiąże się z różnymi ograniczeniami, czasami, bez wyrzutów sumienia czy wstydu, trzeba dać sobie prawo do różnych niezbyt dobrych uczuć - przeżycie ich pomaga iść dalej. Przynajmniej tak było u mnie.

No, ale Ty jesteś na początkowym etapie i nie będę się tutaj rozwodzić nad dołami :-). Głowa do góry! Wierzmy, że porządne leczenie oraz rehabilitacja przyniosą efekty. Rozważ też zastrzyki z kwasu hialuronowego - u niektórych przynoszą naprawdę dobre efekty.
Do rad Paunow i Hamtaro, dodałabym nie forsowanie niczego na siłę, to znaczy dostosowanie aktywności do możliwości kolan. No i oczywiście poczytaj nasze forum :-).

Ja próbowałam stosować kijki w górach, ale nie miały one znaczącego wpływu na zwiększenie moich możliwości. Myślę, że chorych kolan się kijkami nie oszuka. W każdym razie zwróć uwagę, żeby chodzić z nimi tak jak w Nordic Walking, czyli ręka i noga naprzemiennie, a nie machać nimi "na kobiecą intuicję". Tylko wtedy jest szansa, że trochę odciążą stawy.

Ja też jestem pierwszą osobą w mojej rodzinie, która ma takie kłopoty z kolanami, no ale moi rodzice prowadzili znacznie bardziej stateczny tryb życia niż ja ;-).

_________________
Pomożesz innym dzieląc się swą wiedzą i doświadczeniami. Zacznij od działu "Gdzie się leczyć". On jest najważniejszy...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 22 gru 2011, o 22:43 
Offline

Dołączył(a): 16 gru 2011, o 22:26
Posty: 2
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Mnie też dopadły kolana "z dnia na dzień". Przy siedzeniu odczułam coraz większy ból kolana. po miesiącu doszło drugie. Teraz minęły 5 miesiący. jestem po różnych nieudanych próbach reh. i nie jest lepiej. Tzn. nie dopuszczam, żeby ból podaczas siedzenie osiągnął apogeum (wiercenie w kości), ale za to boli już przy chodzeniu, schylaniu itp. Moją tragedią jest to, że muszę ćwiczyć, a to jest to, czego nie lubię robić najbardziej na świecie. I jak z tym żyć? Mam 42 lata, lekką niedowagę i nigdy nie uprawiałam żadnego sportu. A mam przypadłość piechurów i biegaczy. Ponieważ przy reh. kolana wysunął mi się dysk (mam zaawansowaną dyskopatię i kilka lat temu miałam już jedną operację kręgosłupa) teraz CODZIENNIE pływan (na plecach 30min.) i nie jestem szczęśliwa, bo mi endorfiny wydzielają się podaczas leżenia. Coż, takie jest zycie... Od jutra zaczynam nową reh., choć nie mam pozytywnego nastawienia to będę wykonywać wszystkie zalecania.
ps. w połowie mojego pływanie na plecach zaczynają mnie boleć kolana, więc nie wiem, czy to jest zdrowe dla kolan. Dziś starałam się nie ruszać nogami zbyt energicznie i usztywnić je w kolanach.
Pozdrawiam Cię serdecznie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 23 gru 2011, o 18:18 
Offline

Dołączył(a): 2 maja 2011, o 10:46
Posty: 55
Lokalizacja: Polska B
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Mój problem: RTG- lateralizacja rzepek;
MRI - IIst. chondro;
alkao napisał(a):
A mam przypadłość piechurów i biegaczy. Ponieważ przy reh. kolana wysunął mi się dysk (mam zaawansowaną dyskopatię i kilka lat temu miałam już jedną operację kręgosłupa)


Podobnie miałem i ja przy rehabilitacji kolan poczułem kręgosłup (wzmacniałem mięsień pośladkowy wielki na piłce reh.). Diagnoza - wypuklina na odć lędzwiowym. Później terapia manualna kręgosłupa. I co ciekawe... po terapi manualnej kręgosłupa ból w kolanach w znacznym stopniu się rozpłynął!!! (wcześniejsze ćwiczenia na kolana +terapia manualna nic nie dawały bywało nawet gorzej). Dopiero jak kilka tygodni po zabiegach manualnych kręgosłupa, ćwiczę 4ke oraz rozciagam IT Band kolana prawie przestały mnie boleć.
Niewykluczone że w jakimś tam stopniu kolana są odbiorcą bólu wszelkich defektów od pasa w górę
Ale za to czuję kręgosłup.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 27 gru 2011, o 00:14 
Offline

Dołączył(a): 16 gru 2011, o 22:26
Posty: 2
Typ użytkownika: Kolanowiec początkujący
Często lekarze ortopedzi mnie pytają czy nie zauważylam jakichś powiązań, ale ja naprawdę nie zauważyłam. Na początku bolały tylko przy siedzeniu i to by nawet pasowało do kręgosłupa. Ale teraz bolą mnie kolana przy klękaniu (jakbym klęczała na rozsypanym na twardym podłoży piachu). bolą czsem przy chodzeniu, ale największy ból jest, gdy siedzę dłużej i przegapię pierwsze oznaki czyli pieczenie, gorąco ipt. Póżniej nie pomaga ułożenie nóg na kartonie. Boli tak, jakby mi ktoś wiercił w kości. A diagnozy miałam różne. Lubomirski stwierdził, że przyparcie boczne rzepki jak cholera. inny lekarz ze skry z wawelskiej, że nie mam przyparcia bocznego, bo może swobonie rzepkę przesunąć (czyli mam luzy). Następny powiedział, żebym zajęła się kręgosłupem (to ortopeda z firmy rehabilitacyjnej, w której wysunął mi się dysk). Później poszłam do jeszcze jednego, który odesłał mnie do radiologa, ponieważ sam nie jest w stanie odczytać rzetelnie chrząstkogramu. Wszyscy poprzedni (łącznie z gwiazdorem lubomirskiem) też tego nie zrobili. Ogólnie rzecz biorąc moje objawy nie przystają do chondromalacji 1/2, którą posiadam (miejscowo mam 2/3, ale na małej powierzchni). W każdym razie mam niewielkie (według ostatniego) przyparcie, chociaż rzepka leci mi o 1cm (a może więcej) w bok. Od dwu miesięcy pływam codziennie po 30min. jest to dla mnie ogromny wysiłek i nie mam na myśli wysiłku fizycznego. To frustrujące. Przybija mnie myśl, że już do końca życia będę musiała coś "robić". w piątek byłam u nawej rehabilitantki. zadała mi 4 ćwiczenia. Przesuwanie rzepki 6 rzy dziennie po 4min. Dwa ćwiczenia rozciągające powięź 4 razy 10min. i jedno 4 razy 4min. jak przeliczyłam ile czasu z całego dnia mam ćwiczyć to się załamałam. Ale staram się to robić, chociaż nawet w święta mi się to niezupełnie udało. Robię to tylko po to, żeby sprawdzić, czy to pomorze i jeżeli nie będzie lepiej to chyba wybiorę operację. Ale nikt nie zakwalifikuje mnie do operacji bez sprawdzenia, czy rehabilitacja tego nie załatwi. Spróbuję sobie jakoś przeorganizować dzień pracy, żeby znaleźć przez dwa tygodnie czas na te rozciągania i jeżeli będzie lepiej to zacznę ćwiczyć mięśnie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
ps. jak zgłosiłam się do pierwszego rehabilitanta, to też zajął się kręgosłupem (terapia manualna) ale z kolanami było coraz gorzej. Dopiero, jak któregoś dnia wyszłam z pracy o 12tej, bo nie mogłam wystrzymać z bólu to powiedział, żebym poszła z kolanami do ortopedy. Sam się dziwił, że przyparcie daje taki ból. I tak byłam różnie diagnozowana i odbijałam się od jednego do drugiego lekarza słysząc wykluczające się diagnozy. istny koszmar.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Niedowierzanie
PostNapisane: 28 gru 2011, o 00:00 
Offline

Dołączył(a): 16 sie 2010, o 20:12
Posty: 375
Typ użytkownika: Kolanowiec weteran
alkao napisał(a):
Przybija mnie myśl, że już do końca życia będę musiała coś "robić". w piątek byłam u nawej rehabilitantki. zadała mi 4 ćwiczenia. Przesuwanie rzepki 6 rzy dziennie po 4min. Dwa ćwiczenia rozciągające powięź 4 razy 10min. i jedno 4 razy 4min. jak przeliczyłam ile czasu z całego dnia mam ćwiczyć to się załamałam. Ale staram się to robić, chociaż nawet w święta mi się to niezupełnie udało. Robię to tylko po to, żeby sprawdzić, czy to pomorze i jeżeli nie będzie lepiej to chyba wybiorę operację.


Alkao musisz sobie zdac sprawe ze bez cwiczen nic nie osiagniesz. To nie dlatego ze ktos chce Cie tu psychicznie dreczyc. Chodzi o to ze masa problemow z kolanami wynika glownie z nierownowagi miesniowej, co zazwyczaj jest pierwotna przyczyna problemow. Zeby zlikwidowac problem trzeba odbudowac miesnie... Operacja jest pewnym poczatkiem, ale nigdy nie jest calkowitym rozwiazaniem problemu. Poza tym po operacji tez nalezy wykonywac cwiczenia zeby przywrocic sprawnosc nodze. Wiem, ze to bardzo trudne dla Ciebie, ale tochyba jedyne rozwiazanie...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 34 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL