Jak dla mnie metoda budzi nadzieję. Rokowania są taki, że w perspektywie kilku lat będzie można wykorzystać komórki macierzyste do odtworzenia więzadła krzyżowe. Zastanawiam się nad udaniem się do dr Krochmalskiego. Myślę, że w moim przypadku byłaby to rozsądniejsza metoda niż mikrozłamania.
Czy ktoś mógłby podzielić się dodatkowymi informacjami na temat tej konkretnej metody? Mianowicie czy chrząstka jaką się uzyskuje jest chrząstką szklistą czy jedynie bardzo podobną? Czy tak jak w przypadku mikrozłamań występuje długi okres nieobciążania nogi?
Mam też pewne wątpliwości: czy artroskopia jest w tym wypadku konieczna? Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że gdzieś wyczytałem, że komórki macierzyste mogą być wprowadzane za pomocą zastrzyków przy pomocy USG, aby można było określić dokładne miejsce podania.
Natrafiłem też na ciekawy link z rozmową z pacjentką dr Krochmalskiego Karoliny Kozeli, która zdaję się, że była leczona za pomocą komórek macierzystych. Fragment jej wypowiedzi: "Na USG wyszło, że moja chrząstka - owszem zregenerowała się, ale chyba komórkom macierzystym się nudziło i przerosła błona maziowa, więc ocierała o nerwy powodując potworny ból."
http://www.mtbnews.pl/content/view/1900/4/Chrząstka się zregenerowała!! Aczkolwiek nastąpił przerost błony maziowej co będzie wiązało się z artroskopią i shavingiem błony maziowej.
Tym niemniej i tak jestem bardzo podbudowany. Ciągle czuję ból i marzę o powrocie do normalnego funkcjonowania.