Witam, jestem tu nowa i mimo, że od wielu lat mam problem z kolanem , gdzie na samym początku lekarze zbywali mnie , że to tylko przeciążenie, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje (nie robiąc żadnego badania obrazowego, tylko pobieżne badania palpacyjne). trafiłam po kilku latach na ortopedę , jak ja to nazywam z powołania, który rozpoznał początkowe stadia chondromalacji oraz nawracające podwichnięcia rzepki, zaczął działać z rehabilitacją , lekami "wzmacniającymi" chrząstkę, badaniami obrazowymi skończyło się na artroskopii i bocznym uwolnieniu rzepki, w trakcie zabiegu rozpoznano chondromelację I/II stopnia, rehabilitacja, i tak się skończyło (ponieważ to działo się dopóki nie skończyłam 18 lat), później przez chwilę był spokój, nikt mi nie powiedział ,że powinnam kontrolować to wszystko, a jak już byłam na jakiejś wizycie , to mnie zbywali, że tak to a być. W ciągu ostatnich dwóch lat ból stał się nie do zniesienia , rzepka mi uciekała przy najbardziej banalnych czynnościach, siedzenie jest katorgą, wchodzenie po schodach też, nie mówiąc nic o uprawianiu jakiegokolwiek sportu, więc szukałam po kolei ortopedów, coraz to gorszych (jeden badał mi kolano przez jeansy !! , wyobrażacie to sobie?!) i tylko by mi przepisywali coraz mocniejsze leki przeciwbólowe. Mam 23 lata , a miałam według nich brać leki przeciwbólowe, które bierze mój tata na silne bóle zwyrodnienia kręgosłupa. Jednakże w końcu znalazłam , mam nadzieje , bardzo kompetentnego lekarza. Rezonans wykazał chondromalację III rzędu , rzepka usadzona za wysoko , aby coś więcej powiedzieć trzeba powtórzyć rezonans, bo ten był zdecydowanie z za dużym cięciem. Zaproponowano mi oprócz rehabilitacji , transpozycję guzowatości-dystalizację, oraz medializację. Jednakże nie jestem pewna czy się zdecydować na kolejny zabieg. Stąd moje pytanie, czy według Was taka propozycja zabiegu jest jak najbardziej "standardową" procedurą oraz czy warto. Z góry dziękuję za cierpliwość w trakcie czytania tego tekstu oraz za ewentualną odpowiedź.
|